Tomek był właścicielem dobrze prosperującej firmy budowlanej wznoszącej osiedla domów jednorodzinnych w pobliżu Warszawy. Zatrudniał kilkanaście osób. Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci. Podpisał umowę na budowę osiedla na działce zleceniodawcy, zgodnie z którą za własne środki wybuduje 12 domów jednorodzinnych do stanu deweloperskiego – w momencie sprzedaży środki miały trafić do niego. Skoncentrował prawie wszystkie posiadane zasoby na budowę tego osiedla oraz zaciągnął kredyty poręczone prywatnie na 2,65 mln złotych.
Co się wydarzyło?
Tomek nie przewidział, że jego zleceniodawca może być zadłużony w US i ZUS. Komornik zajął działkę na której była prowadzona budowa, co spowodowało wstrzymanie sprzedaży i ostatecznie zatrzymanie całego projektu, który Tomek w znacznym stopniu finansował.
Jakie możliwości miał Tomek?
Tomek mógł podjąć kilka kroków, rozpoczął od poszukiwań inwestora mogącego sfinansować dokończenie budowy i uregulować zobowiązania w US i ZUS. Bez sukcesu. By ratować własną sytuację wystąpił do komornika o przeprowadzenie egzekucji i odzyskanie części zainwestowanych środków w budowę. Ze względu na sytuację prawną osiedla, nikt nie stanął do licytacji.
Co by się wydarzyło gdyby nie szukał rozwiązania?
Tomasz z czasem utracił płynność finansową, kredyty zostały wypowiedziane. Jego dom został zajęty przez komornika, który rozpoczął procedurę egzekucji z nieruchomości. Tomkowi groziła utrata domu oraz majątku, który zgromadził przez 14 lat prowadzenia firmy.
Jak ułożyliśmy transakcję?
Priorytetem było zachowanie możliwości dalszego ekonomicznego funkcjonowania rodziny i firmy. Egzekucja z domu została wstrzymana, a rodzina nadal mogła w nim mieszkać. Podczas rozmów z bankami, ograniczyliśmy miesięczne płatności za kredyty. Z ponad 25.000 zł udało się zejść do 14.000zł comiesięcznych płatności. Wykupiliśmy udziały w projekcie deweloperskim, dzięki czemu Tomek mógł dokończyć projekt. Udzieliliśmy Tomkowi wsparcia, by jego firma mogła wrócić do poprzedniej skali działalności i dochodów.